Komentarze: 6
Minuta za minutą, godzina za godziną zbliża się. Tak, muszę to ze smutkiem przyznać. Jest bliżej niż można sądzić. Jeszcze chwila i już. Koniec ferii stanie się faktem.
Ignorując ten fakt, zamiast spędzać czas na wytężonej nauce (na samą myśl już się śmieję), bawię się w najlepsze. Ciągłe wyjścia, spotkania etc. Dzisiejszy wieczór też nie zawiódł oczekiwań. Film w kinie okazał się całkiem niezły (Freaky Friday - jak ktoś nie był i ma na zbyciu obiegową walutę to polecam). Z powodu rozgrzewających napojów chłodzących ;) pod koniec seansu siedzieliśmy jak na szpilkach. ;))) Później wypad do McDonald'sa - niezbyt ambitna knajpa, ale do rozmowy i kupy śmiechu dobra jak każda inna. :) Spacer do domu w dobrym towarzystwie i przy fajnej konwersacji b. miły. Ogólnie wieczór zaliczam do tych bardzo udanych.
A minuty nadal lecą... Z każdą chwilą poniedziałek coraz bliżej. A z nim koniec ferii. Zaś za nim przyjdzie półroczny test z historii... Nie dałoby się przypadkiem cofnąć czasu? Tak choćby o tydzień...?
Bez wiary potykamy się o źdźbło słomy, z wiara przenosimy góry. Soren Kierkegaard