Archiwum 13 marca 2006


mar 13 2006 pies - przy księżycu
Komentarze: 2

O ile koty wylegają na ulice nocą, o tyle wieczory, w okolicach godziny dziewiętnastej, należą do psów. To wtedy w parkach i w ogrodach, na trwanikach i na chodnikach pojawiają się psy. Z kagańcem na wolności, ze smyczą na instynktach, z właścicielami, którzy przytupują z zimna w miejscu i z czasem wyraźnie wyznaczonym przez koniec Wiadomości i początek M jak miłość. Załatwiają, co załatwić muszą, chwilę poszczekają, poujadają, powyją do księżyca, pobiegają dookoła drzewka i wracają do domu. A potem, już na wytartym dywanie albo we własnym powyginanym koszyku, upajają się tą chwilą poczucia niby-swobody i niby-nieskrępowania. To zajmuje chwilę, bo później trzeba wrócić do zwykłych zajęć - bycia całym sobą najlepszym przyjacielem człowieka. Albo bycia jego najbardziej oddaną maskotką.

Przeciętny pies jest przyjemniejszym człowiekiem od przeciętnego człowieka. Andy Rooney

felis : :