Archiwum listopad 2003, strona 1


lis 14 2003 So exciting...
Komentarze: 3

Ciekawy dzień. Szczerze, to ciekawszy niż mógłbym się spodziewać.
Zaczęło się wszystko rano. Obudziłem się za póxno, zadanie z matmy zrobiłem tylko w połowie, no i bym się spóźnił, gdybym, nie pobił swojego rekordu w czasi dojścia do szkoły ;)). No, ale zdążyłem. Dziewczyn nie było na żadnej z dwóch lekcji, bo były na próbie - nic nie straciły szczerze mówiąc. Nuuuuudy. Jedynym nie-nudnym akcentem w czasie lekcji była próba sabotażu matmy, niewypał niestety, przez tą samą osobę co zawsze. No i tak dobrze żarło i padło, ale nic. Dalej była akademia, która nie wzruszyła nikogo poza Gomezem, który był wyraźnie rozczulony do łez ;)). Ale prawdziwy Dzień przez duże D rozpoczął sie później. Dowiedziałem się, że dzisiaj przyjeżdża Piotr Stasik, człowiek, na spotkanie z którym czekamy (my, czyli Zespół Teatralny "C'est la vie") już od dawna. Miał przeprowadzić z nami warsztaty teatralne. Nie zawiedliśmy się. Super gościu, pokazał nam, że naprawdę możemy się rozwijać, nawet tutaj. Podbudowało mnie to. Te 3,5 h dały nam bardzo dużo.
A to jeszcze nie koniec. Na chórze, który był dzisiaj tylko symboliczny szczerze mówiąc, dowiedziałem się, że jutro sa warsztaty jazzowo-wokalne, na które jestem zaproszony. GENIALNIE! Podobno są świetne. No to cały weekend spędzę śpiewając i to jeszcze to co lubię - jazz, gospel etc. Czy można sobie wymarzyć coś lepszego (pytanie retoryczne ;)))?
Wczoraj był trzynasty, więc pewnie dlatego dzisiaj tak szczęśliwie. Wczoraj paroksyzm pecha, dzisiaj szczęścia. I tak Natura dąży do równowagi...

Wspomnienia o nas zginą w czasie jak łzy w deszczu... "Łowca Androidów"

felis : :
lis 12 2003 Głoopawka kontraatakuje!
Komentarze: 0

Wczorajszy dzień był przesycony głupawką do szpiku kości wręcz. Jak zawsze gdy spotyka się "zespół autorski" (Sylwia, Siwa i ja), żeby spłodzić (wiem, wiem, co najmniej dwuznacznie to brzmi) dalszą część naszego musicalu (no! teraz chyba wszystko jasne? ;)). Jak zwykle zaczęliśmy od długiego gadania, śmiechu co trzy sekundy ("nie zwracajcie na nich uwagi, oni tak zawsze" - Kasia) etc. Później trzeba było ściągnąć Siwą, która coś tam mówiła, że musiałaby się fizyki uczyć, ale co tam fizyka, ma być i koniec (kultowe już zdanie: SIWA: "bez jaj ja nie przyjdę" MY: "to kup jaja i przyjdź" ;))). W dodatku pracowaliśmy w warunkach wybitnie odmiennych od tych jakie znamy z poprzednich spotkań - u Sylwii była cała żeńska część rodziny (kuzynki i jeszcze raz kuzynki) z okazji osiemnastki Kasi (siostry), które w dodatku rzuciły się nam na pomoc. Jakoś udało nam się wczoraj napisać dwie sceny (z małą pomocą Jawy, która później do nas dołączyła), jak na nas to super wynik (brawa proszę! ;))). Tym bardziej, że jak teraz sobie myślę to więcej wyszło nam przerywników niz uczciwej pracy (pracy, koń by się uśmiał ;))). Mała przerwa na toast dla Kasi, przerywnik na spacer, na gadanie, na to, na tamto. Ale właśnie dlatego jest tak fajnie!
Przed naszym spotkaniem maiłem ten występ, o którym mówiłem w poprzedniej notce. Ja nie jestem zachwycony swoim wykonaniem, kilka rzeczy mogło być znacznie lepiej. Ale ludziom się chyba podobało. A to najważniejsze chyba, nie?
Ja tu sobie pisze, a powinienem nad książkami siedzieć i kuć. Dzisiaj sie dowiedziałem o dwóch sprawdzianach, które mają być jutro. Fajnie. Z gegry wybrany materiał z trzech klas. Z anglika ostatni unit chyba (dobrze, że tylko tyle, ale i tak będziemy negocjować o przełożenie ;))). Na szczęście trzy pierwsze lekcje zeżre nam kampania antyalkoholowa. Chociaż tyle dobrze.

Kobieta nigdy nie widzi, co się dla niej robi. Zawsze dostrzeże to, czego się NIE robi... Georges Courteline     

felis : :
lis 09 2003 Wielką zagadką jest jutro
Komentarze: 4

Ciekawy, naprawdę ciekawy jestem, jak mi wyjdzie to solo we wtorek (dla niepoinformowanych: we wtorek śpiewam w "Sokolni" solówę z okazji 11 XI). Dzisiaj nagrałem akompaniament, który jednak jest za wolny i już na sali będę się musiał przestawiać na normalne tempo. Oh, Jesus... Nie wiem, co to będzie. Ale przyszłość zawsze jest zagadką, nieprawdaż? I w tym tkwi chyba jej piękno. Nigdy nie wiemy, co czeka na nas za rogiem, a najmniejszy szczegół może ją zmienić...
Trzeba przyznać, że całkiem nieźle sobie radzą uczestnicy "Jedola III" (Jedol=Idol, ciemniaku, jesliś nie zrozumiał ;)))). Według mnie potrzeba dużego wstrząsu na naszym rynku muzycznym, bo aż sie czasem nie chce słuchać tego, co wychodzi i jest wypromowywane na hit. Głosy często wokaliści mają słabiutkie, wycia są "nieczyste, ale za to nierówne", aranżacja do dupy za przeproszeniem, melodia taka-se. No i czego tu słuchać. Choć pojawiło się tez dużo dobrych artystów, ale to kropla w morzu potrzeb. Mam nadzieję, że tacy obywatele jak Monika B. czy Paweł K. zmienia jutro współczesnej muzyki! (i znowu o przyszłości... :))))
Dzień zbliża się ku końcowi... Jednak najciekawsza część doby dopiero się zbliża... :)))))))

I coś jeszcze na na jesienną deprechę:
Jeśli czujesz się:
- mały, smutny, bezużyteczny i w depresji
to może pomyśl o tym, że:
Kiedyś byłeś najszybszym i najbardziej farciarskim plemnikiem w swojej grupie! ;)))

Dzisiejszy cytat jest "special for Siwa".

Miłość kpi sobie z rozsądku. I w tym jest jej urok i piękno. A. Sapkowski (Pani Jeziora)

felis : :
lis 07 2003 Dzisiejszą notkę sponsoruje literka K i...
Komentarze: 5

Bożysz Ty mój, Asiu, ty się Żaba nazywać powinnaś, bo nic nie kumasz... ;))))  Na tacy ten adres dostałaś! Pierwsza podpowiedź: "podążaj za białym króliczkiem... a właściwie kotem!" (Matrixem inspirowana), a druga "ty się łaciny ucz!" (to parafraza Kufura ;))). No nie wiem, co ty się tak długo zastanawiałaś. A z tym homo sapiens to jak Raszewski normalnie... ;P Ale jesteś, witaj, czuj się jak u siebie, etc. Tak jak ja u Ciebie ;)))
Szykuje się fajne opowiadanko. Na specjalne życzenie Fila ;))). Tytuł roboczy: Śmierć w weekend. Coś czuję, że krew się będzie lała hektolitrami, a siekiery będa latały w powietrzu... Uśmiercę kogoś bez litości! HAHAHA (demoniczny śmiech) ;)))) Pewnie Ci się Asia spodoba... ;))))

Nie bądź pewny, że czas masz, bo pewność niepewna... x. Jan Twardowski

felis : :
lis 06 2003 Podążaj za białym króliczkiem... Kotem...
Komentarze: 3

Wczoraj wieczorem zapaliłem sobie kilka świeczek, puściłem fajną muzę i myślałem. Zawsze jak jestem sam w domu to mam czas na przemyślenia różne. Myśli błądzą. I od razu jest jakoś tak lżej, gdy wszystko, co do tej pory było zamknięte w głowie, ulatuje...
Dzień przeszedł bez szczególnych trudności. Pierwsze dwie lekcje - polskie. Skazaliśmy Romea i Julię na śmierć, z tym, że karę sobie już sami wymierzyli ;)) A później religia, która jak zwykle mnie wpienia. Ksiądz zawsze zacznie jakiś temat, a gdy chcemy z nim dyskutować to się wycofuje rakiem. Ale dopiero dzisiaj pierwszy raz wpadł w panikę - "Co ja wszechwiedzący jestem?" ;)). Choć oczywiście uśmiechać się nie przestał, a jakże. Chyba już mu taki wyraz twarzy do śmierci zostanie. No i jeszcze matma i anglik, które dzisiaj spokojnie przebiegły.
Na zebraniu europejskiego mówiliśmy o Halloween. Znowu są problem. Jak zawsze kiedy coś robimy z własnej inicjatywy. Czemu nie było uczniów z pierwszych klas w jury, czemu nie zrobiliśmy zebrania, czemu to, czemu tamto... Na następny raz trzeba się ostrzej przygotować do takiej akcji, żeby nic sie nie dało zarzucić.
No i druga, już z prawdziwego zdarzenia notka za mną. Teraz tylko czekam aż kot zostanie znaleziony... :)))

W byciu szalonym jest taka uciecha, której nie zazna nikt prócz szaleńca. Dryde

felis : :